środa, 16 kwietnia 2014

Sh*t happens...

Ahoj! 
Siedzę i myślę jakby tu zacząć i od zwykłego Cześć! poprzez Hejki! i inne Witojcie! pozostanę przy Ahoj! Taki tam dylemat na dziś, bo większych problemów nie było :D


Wiecie co się dzieje, gdy siadacie w końcu do wypełniania i tłumaczenia dokumentów do aplikacji pijąc przy tym kawę? Ja wiem i nie jest to przyjemne, zobaczyć, że na wypełnionej już kartce widnieją 'kawowe kręgi' od kubka. Ale co tu się dziwić.. kto normalny pije przy wypełnianiu dokumentów...

Niestety, ale czegoś takiego to mi się stworzyć nie udało :(

A tak przy okazji aplikacji to nawet się uśmiechnęłam, gdy przy okazji tabeli z chorobami, na które można 'cierpieć' znalazła się ciąża. Czy cierpi Pani na ciążę? :)



***

Zapaaaaaszki! 
Kontynuując moją serię recenzji wosków YC, dziś pora na kolejny o jakże przyjemnej nazwie Salted Caramel, czyli Solony Karmel.

Zapachowe tarty kupiłam TU :)

Od producenta: Wygląda jak słodka tarta i pachnie jak najlepsza, cukiernicza delicja! Wosk Salted Caramel to zjawiskowe połączenie mocno przypieczonego, trzcinowego cukru z dodatkiem orientalnej wanilii najlepszego sortu. Żeby nie było mdło, całość została delikatnie oprószona gruboziarnistą solą morską, która doskonale balansuje słodycz deseru i sprawia, że przysmak nigdy się nie nudzi, nigdy nie powszednieje. Tak doprawiony karmel to miszmasz słodkich i słonych esencji, które kojarzą się z rodzinnym ciepłem czy z domowymi wypiekami i które – jak na wyjątkowe łakocie przystało – są najlepszym sposobem na przetrwanie ciężkich, mocno depresyjnych jesiennych wieczorów.



Ode mnie: Nie zważając na słowo Salted na początku myślałam, ze za chwilę, po odpaleniu kominka, ogarnie mnie zapach karmelu, takiego jaki robi mój tata zawsze do naleśników, topiąc cukier na suchej patelni i powiem szczerze, że trochę się tego obawiałam, bo zapach ten, po dłuższym czasie, mógłby "zadusić" mnie swoją słodkością, tak jednak nie było. Aromat jaki się uwalniał był połączeniem lekkiej nuty karmelu i, jakże zaskakująco, soli! Tak, dało się ją wyczuć. I jak zapach soli mnie nie zachwyca, do Wieliczki mnie nie ciągnie, to w tym połączeniu sprawiał, że karmel nie był nachalny, był rześki i pieścił moje nozdrza. Z pewnością zamówię go kolejny raz.


***

Chyba pora wracać do aplikacji.. ponownie. :)



Buziaki! - Hankowah

2 komentarze:

  1. Ja tam przebrnęłam przez całą procedurę aplikacyjną, a i tak wyjeżdżam bez agencji :) ale powodzenia życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bede trzymać kciuki!

    zapraszam serdecznie http://usasarah.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń