wtorek, 12 stycznia 2016

Wigilia/ Atlanta/ Nowy Rok/ Nashville

A witam witam w Nowym Roku!

Mam nadzieję, że wszystkie życzenia noworoczne Wam się spełnią i dotrzymacie postanowień! (mi się nigdy nie udało)

Wróćmy naprędce do Świąt. Wigilii jak wiecie tutaj się nie obchodzi. Mam na myśli naszej tradycyjnej polskiej Wigilii, bo jakiś tam Christmas Eve jest i obiad rodzinny, ale... to nie to samo oczywiście.
Tak więc... Wigilię spędziłam u koleżanki - polki. Ona miała "wolną chatę" więc zaprosiła jeszcze kilka innych polek i jedną dziewczynę z Chile. Ja zrobiła pierogi z mięsem (jak wigilijnie :P ), sałatkę jeżynową, ciasteczka, ciasto, dziewczyny też przyniosły jakieś sałatki i kabanosiki <3



 Czas spędziłyśmy bardzo miło. Niestety głównym trunkiem spożywanym przez nas była wódka,której to nie piłam od czasu wyjazdu, więc pierwszy dzień Świąt wspominam boleśnie. Po odpakowaniu prezentów o (uwaga) 7 rano! wróciłam spać do swojego pokoju. 

~~~~~~o~~~~~~~

Święta Święta i po Świętach... Czas ten minął bardzo szybko i już 28 grudnia wyjechałam z Karoliną do Atlanty. Dziękujemy serdecznie Asi, która przenocowała nas u siebie i za to, że poświęciła nam swój czas i przewiozła po mieście i okolicach. Bez niej nie zdążyłybyśmy zwiedzić połowy tego, co zwiedziłyśmy w ciągu tych niecałych dwóch dni!

Naszym głównym planem w Atlancie było zwiedzenie muzeum Coca-Coli oraz miejsca w którym kręcono Igrzyska Śmierci.

Muzeum Coca-Coli.





Na koniec można było spróbować napojów tej firmy z każdego kontynentu. Moim faworytem została Fanta z Ugandy o smaku tropikalnym!


Miejsce w którym kręcono Igrzyska Śmierci jest powiązane z Centrum Historii Atlanty gdzie mieszczą się muzea, aby więc wejść do miejsca kapitolińskich scen trzeba także wykupić dostęp do muzeów... Anyways gdy stałam w kolejce po bilety pani poinformowała mnie, że właśnie jacyś ludzie przede mną kupili ostatnie bilety... Zaproponowała jednak, ze w promocyjnej cenie 6$ mogę kupić bilet do wszystkich muzeów i zobaczyć Kapitol z zewnątrz. Jak nie skorzystać? Tym sposobem zwiedziłyśmy muzeum igrzysk olimpijskich, wojny secesyjnej i kilka innych.





Jakby kogoś interesowało jak się kiedyś robiło koronki.



I na koniec gratka dla fanów The Walking Dead.

~~~~~~~~o~~~~~~~~

Nashville - czyli punkt docelowy naszej wyprawy i miejsce gdzie spędziłyśmy New Years Eve.
Stolica country i miasto muzyki, w którym poza masą barów (otwartych przed 10 rano) praktycznie nie ma nic ciekawego do zobaczenia (co nie oznacza, że owe bary nie są ciekawe - wręcz przeciwnie).
Do Nashville dotarłyśmy ok godziny 16-tej 30 grudnia. Po zameldowaniu się w hostelu (i tu ukłony dla Karoliny, bo nasz hostel był MEGA!) udałyśmy się na spacer po mieście. Główną atrakcją sylwestrową miał być koncert Kings Of Leon, więc scena była oczywiście rozstawiona już poprzedniego dnia. Spacerując po mieście usłyszałyśmy próby zespołów próbujących przed noworocznym koncertem, bo oprócz głównej gwiazdy występowało dużo innych muzyków country, tak więc obojętnie przeszłyśmy koło sceny i zahaczyłyśmy o kilka lokalnych sklepików z pamiątkami, Po wyjściu z jednego z nich usłyszałam znajome dźwięki piosenki Closer... chyba nie muszę opisywać mojej reakcji jak po Karolinowym "to nie oni, to pewnie z płyty" podbiegłam pod scenę a tam Kings Of Leon mają próbę dźwięku!!! WHAT?!
Drugiego dnia było tylko lepiej. Ich koncert trwał ponad godzinę! Pomimo tłoku, ścisku, pełnego pęcherza uważam, że to był jeden z najlepszych Sylwestrów w moim życiu!




Właśnie zauważyłam, że nawet nie mam zdjęć z Nashville, ale tak jak mówiłam, tam praktycznie nie ma nic do zobaczenia, a do barów jak wiadomo aparatów się nie bierze (przynajmniej w moim przypadku :P )




Nie napisałam nic o samej podróży, która była... no właśnie. Co do podróży mam pewne przemyślenia i myślę, że poświęcę na to osobny post gdyż wiele z was podróżuje, bądź planuje podróżować autobusami. Tak czy siak całą wyprawę uznaję za udaną!


Mam nadzieję, że będziecie mi nadal towarzyszyć w tym nowym roku! Wszystkiego najlepszego Kochani!


Buźka - Hankowah.

14 komentarzy:

  1. Zazdroszczę takich podróży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego zazdrościć, pakuj manatki, kupuj bilet i też jedź/leć :D Życie jest po to żeby ŻYĆ!!!

      Usuń
  2. Jak Kingsi na żywo? Bo słyszałam że są kiepscy, a nigdy nie miałam okazji ich słyszeć...
    tak czy siak zazdro takiego sylwestra!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepscy??? Byli Mega!! Głos lepszy niż na płycie! Mega miałam ciary!!!

      Usuń
    2. Kiepscy??? Byli Mega!! Głos lepszy niż na płycie! Mega miałam ciary!!!

      Usuń
  3. Tez mnie ciekawi jakie odczucia.bylam na koncercie na openerze (ten z najebana Rihanna haha) ale wiadomo, ze festiwalowy nie bedzie taki jak regularny. Wtedy mimo to, ze bardziej sie jaralam KOL wypadli dla mnie slabo. Moze to tez dlatego, ze wczesniejsze koncerty Blur i Queens of the stone age byly super.
    Chcialabym Nashville, dla tych barow i klimatu chcialabym sie przekechac! Napisz o podrozowaniu autobusami prosze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG byli za-je-biś-ci! Wspaniali! Może dlatego, że kocham głos wokalisty i na żywo brzmiał jeszcze lepiej, ale jak dla mnie cały występ BOMBA!!

      Usuń
  4. Moje kochane Nashville <3 zazdroszczę Wam dziewczyny!
    Mi udało się zaliczyć 3 koncerty Kings of Leon, to mój ukochany band :) No nie jest to zespół, który na żywo zaraża jakaś wyjatkowa energia, łapie szczególny kontakt z publika i eksperymentuje z playlista. Ale uważam, że genialnie graja, a to magia muzyki chyba najbardziej się liczy, a nie jakieś pajacowanie po scenie i wykrzykiwanie tysiac razy jak to nie kochaja publiczności. Jestem ciekawa jak się bawiłyście na koncercie wśród amerykańskiej publiki? Bo ja byłam zszokowana, jak beznadziejnie się bawia, gdy byłam na koncercie KOL w Philly. Ale to Nashville, więc pewnie lepiej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem zakochana w głosie wokalisty, więc jak usłyszałam jego cudowny głos, który na żywo jest jeszcze lepszy niż na rekordach, to miałam ciary!!!! Publiczność amerykańska SUCKS!!! Pchali się jak nie wiadomo co i nawet nie podrygiwali w rytm muzyki :P

      Usuń
  5. Gdy zobaczyłam zdjęcie pierogów juz nie mogłam sie na niczym skupić... Ale bym żarła!!!!!

    Tequsia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwierz mi, że po10 miesiącach bez pierogów smakowały wybitnie!

      Usuń
  6. Cześć! Ruszył nowy, systematycznie prowadzony, oficjalny blog, w którym są zebrane wszystkie blogi au pair z Polski! Serdecznie zapraszam do dołączenia!
    http://aupair-poland.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie tam jest! :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy jakiś post? Tęsknie za twoimi opisami!!! Mam nadzieje ze u ciebie wszystko ok!!!! Trzym sie strzała!

    OdpowiedzUsuń