Nareszcie, po miesiącach zbierania dokumentów, kompletowania aplikacji, zdjęć i innych potrzebnych papierków odbyło się moje interview! Ale od początku...
Moje spotkanie miało się odbyć 22 października (środa) o 12, jako, że mieszkam prawie 200 km od Warszawy, (gdzie miało się odbyć spotkanie), a musiałam jechać autokarem, który jedzie 3h 30min (bo tory kolejowe przez najbliższy rok są w remoncie), w stolicy ostatnio byłam jakieś półtora roku temu i wolałam poruszać się piechotą niż ryzykować zabłądzenie gdzieś w podziemiach metra musiałam wyjechać już o 6.00. I tu zaczyna się cały mezalians... nastawiłam budzik na 3.45. Już o 3.00 przebudziłam się, odłączyłam telefon od ładowania, położyłam przy głowie i poszłam spać dalej, tzn drzemać, bo kolejno, co 5 minut budziłam się przerażone, że zaspałam. W końcu, gdy trochę przysnęłam obudziło mnie wołanie zza drzwi "Ania, za dwadzieścia piąta!!!". Wyobraźcie sobie jak się zerwałam z łóżka, całe szczęście, że wszystko spakowałam poprzedniego dnia i nie nakładałam oleju na włosy jak zamierzałam, bo nie zdążyła bym nawet ich umyć.
Już autobusie obyło się bez większych problemów, pomijając zimno, które nie pozwalało mi zasnąć, bo ja mądra myślałam, że będzie ciepło i ubrałam tylko skórkę. Całe szczęście, że miałam ciepły szalik :)
Na dworcu wschodnim byłam o 9.30 i rozpoczęłam moją marszrutę w stronę centrum. Boże błogosław GPS'a w telefonie! Ani razu się nie zgubiłam! Gdy byłam już na Krakowskich Przedmieściach było lekko po 10pomyślałam więc, że pójdę na kawę i poczekam tam trochę do 12 i tu nagle telefon! Moja konsultantka zadzwoniła, że się rozchorowała i nie może przyjechać na spotkanie! Myślałam, że mi ręce i wszystko inne opadnie... Koniec końców, po wyjaśnieniu, że nie jestem z Warszawy i przyjechałam właśnie specjalnie na spotkanie, pani A. zdecydowała, że spotkanie poprowadzi jej koleżanka. Uff..
W Cofee Heaven wypiłam wiadro karmelowej kawy, posiedziałam, poczytałam dokumenty, pytania, które mogą paść na interview i po około godzinie ruszyłam na umówione miejsce. Wiecie, że Warszawa przemierzana na piechotę serio jest ładniejsza niż gdy mija się ją w samochodzie, czy autokarze? Nawet zaczęłam lubić to miasto :-P
SPOTKANIE
Okazało się, że Pani A. dotarła na spotkanie, swoją drogą prześliczna i przeurocza dziewczyna, aż mi się, żal zrobiło, że ją chorą wyciągałam z domu.
Zaczęłyśmy od przejrzenia moich dokumentów, A. wyjaśniła mi jak wygląda sprawa z ubezpieczeniem i z programem, który wybrałam i przeszłyśmy do interview. Całość była prowadzona po angielsku i pytania w zasadzie były takie same jak te, które znalazłam na blogach:
1. Dlaczego chcesz zostać Au Pair?
2. Twoje doświadczenie z dziećmi?
3.Twoje relacje z rodziną?
4. Co lubisz robić z dziećmi?
5. Twoje specjalne umiejętności?
6. Twoje zainteresowania?
7. Jak wyobrażam sobie życie w USA?
8. Czy dużo jeżdżę i czy boję się prowadzić samochód w USA?
9. Jakie cechy powinna mieć Au Pair?
10. Jakie są moje pozytywne cechy?
Wydaje mi się, że to wszystkie pytania jakie usłyszałam. Później przeszłyśmy do testu, który wypełnia się na komputerze. Test składa się ze 170 zamkniętych pytań i przypomina bardziej test psychologiczny, ale nie wiem, czy jego wynik ma jakikolwiek wpływ na rozpatrzenie aplikacji, bo nie widziałam żeby ktoś cokolwiek o tym pisał. Pytania w teście się powtarzają i są podchwytliwe np. Nie masz nic przeciwko gdy ktoś łamie zasady, a później jest pytanie Jeśli ktoś jest inteligentny i potrafi ominąć zasady bez ich naruszania to powinien to zrobić i oprócz tego kupa innych pytań mieszających w głowie. Długie i męczące, ale do przejścia.
I tak po interview i po teście Pani A. wyjaśniła mi, że teraz rozpoczyna się procedura sprawdzania mojej aplikacji, następnie zostanie ona wysłana do Londynu i później otwarcie roomu!! <3
Ah no i dowiedziałam się, że muszę zrobić szczepienia na świnkę, których nie miałam i że muszę zmienić moje zdjęcie profilowe, bo "nie widać mojej twarzy" hmmm
To było to zdjęcie tylko w kolorze. No nic jak trzeba to trzeba :-D
Po spotkaniu obowiązkowo naleśniki w Manekinie! Pycha!
I na koniec ja haha :)
W razie jakiś pytań walcie śmiało!
Buziaki! - Hankowah!