Hellou!
Wiecie, że dwa dni temu pyknęło mi pół roku w USA? Niby dużo, ale czas mi się (ku mojemu zdziwieniu) dłuży niemiłosiernie...
Z przyjemniejszych rzeczy, to jakieś trzy tygodnie temu skończyłam 24 lata! Szczęście, że akurat rodzina była na wakacjach na Cape Cod więc miałam "wolną chatę". Pogoda dopisała cały tydzień, więc dziewczyny mnie odwiedzały i razem opalałyśmy się nad basenem.
Ola i Karolina zaskoczyły mnie we czwartek przed moimi urodzinami (które były w sobotę) przychodząc z garścią balonów, torcikiem i prezentami <3
W sobotę, w dzień moich urodzin o 3 rano wyjechałyśmy z Olą ode mnie gdyż... jechałyśmy do Napa na LOT BALONEM!
Ola w swoje urodziny od hostów dostała taki voucher na lot dla dwóch osób i zabrała mnie, czyż nie cudownie?
Tak więc niewyspane, zmęczone o 5 rano byłyśmy na miejscu, ale po co to nie wiem, bo lot rozpoczął się dopiero koło 6.30.
Tak oto wygląda proces pompowania balonika.
Gotowy! Można lecieć!
Po około godzinnym (trochę nudnym) locie był czas na brunch z pilotem. Szampan na śniadanie? Why not!
MAM 24 LATA!!!
Dzięki Karola<3
Kolejne pół roku przede mną. Oby minęło jak najszybciej :)
Do następnego!
Buźka! - Hankowah